„Licence Revoked” to pierwotny tytuł filmu, który został jednak zmieniony z uwagi na rynek amerykański, gdzie kojarzył się bardziej z cofnięciem licencji na prawo jazdy,
niż z licencją na zabijanie. „Licence to Kill” z resztą w USA również przysporzył mały kłopot z uwagi na pisownię. Za oceanem licencja to licenSe. Początkowo akcja miała toczyć się głównie w Chinach. Twórcy mieli zaplanowany pościg po Wielkim Murze, a fabuła miała być wzorowana w głównej mierze na na „Yojimbo” („Straż przyboczna”) Akiry Kurosawy. Michael G. Wilson pragnął scenariusza, w którym Bond bez żadnego ataku na złoczyńcę zasiewa tylko ziarno niepewności w jego szeregach, co w efekcie prowadzi go do upadku. Ten motyw został z resztą wykorzystany w finalnej wersji filmu, jednak władze Chińskie domagały się tak wielu zmian w scenariuszu, że realizację postanowiono postanowiono przenieść do Meksyku. Dlaczego właśnie tam i jakie inne ciekawostki związane są z drugim, i ostatnim filmem z Timothym Daltonem w roli agenta 007, dowiecie się z nadchodzącego podcastu, w którym wraz z Marcinem z James Bond // MI-6 Headquarters omawiamy „Licencję na Zabijanie”.

Zamieszania z tytułem „Licence To Kill” ciąg dalszy. Zamiana słowa „Revoked” na „To Kill” zdało egzamin w USA, ale za to przysporzyło problemów w innych krajach. Jak się okazało, wiele z nich użyło już hasła „licencja na zabijanie”, rozszerzając lub całkowicie zastępując nim tytuł pierwszego filmu o Bondzie – „Dr. No”. Aby uniknąć powtórki w serii, drugi film z Daltonem w roli agenta 007 można więc znaleźć jako:
„007 Private Revenge” (Włochy)
„Time For Revenge” (Szwecja)
„With A Right To Kill” (Norwegia)
„Personal Revenge” (Francja)
„The Cancelled Licence” (Japonia)
„007 Licence To Kill” (Brazylia, Finlandia, Portugalia i Hiszpania)

W „Licence To Kill” jest taka scena i ujęcie, na które dopiero niedawno zwróciłem uwagę. Dario (Benicio del Toro) probuje wykończyć Jamesa chcąc zrzucić go do kruszarki. Przeszkadza mu w tym Pam Bouvier, która w akompaniamencie podniosłych, sakralnych wręcz dźwięków muzyki, wyłania się nagle z cienia (krótka, ale celowa gra świateł) i stając w białej szacie na tle żółtego koła tworzącego ewidentną aureolę (co Dario kwituje śmiechem), wymierza sprawiedliwość.
Anioł śmierci.
Może i trochę kiczowate, ale przy tym super fajne.

link do sceny (w komentarzu posta na FB):
https://www.facebook.com/jamesbond.comPL/photos/a.569112506498461/4858406447569024/
Tu jeszcze alternatywna scena, o której więcej usłyszycie już w podkaście.