SPECTRE
*****-
(-5/6)
W Casino Royale (słusznie i udanie) postawiono na reboot serii. Nowy aktor, nowa konwencja i trochę inny wizerunek 007 okazały się dla wielu strzałem w 10tkę, jednak cześć zagorzałych fanów serii nie przełknęła do końca takiej przemiany. Quantum jako bezpośrednia kontynuacja miał mocny problem ze scenariuszem przez co ostudził trochę entuzjastów i przybił jeszcze bardziej falę przeciwników CraigBonda. Na szczęście SKYFALL przywrócił wysoki poziom, stawiając na mnóstwo odwołań do starych filmów, rewelacyjną rozrywkę i finał obiecujący powrót do korzeni.
Wszystkich fanów serii (szczególnie tych nie do końca przekonanych) uspokajam. W SPECTRE Sam Mendes zdecydowanie dotrzymuje słowa, dając nam absolutnie klasycznego Bonda, który powinien zjednać sobie obydwie grupy fanów. Akcja trzyma tu w napięciu od samego początku (sekwencja otwierająca film jest obłędna i genialnie nakręcona !), przeskakując co chwilę po kolejnych, fantastycznych lokalizacjach, w których doświadczymy wszystkiego, za co pokochaliśmy serię o agencie 007. Jest mnóstwo dobrego humoru, onelinerów, znanych drinków, gadek z Q (którego całkiem słusznie jest więcej na ekranie i w którego laboratorium znajdziecie trochę znajomych rekwizytów 😉 ). Są sexowne podboje Jamesa i pościgi na lądzie, wodzie i w powietrzu. Jest typowy BadGuy i jego Henchman oraz kilka scen niemal skopiowanych z poprzednich filmów, dających fanom niemało radości.
Daniel Craig w SPECTRE to zarówno James jakiego polubiliście jak i Bond jakiego chcieliście w nim zobaczyć. Ben Whishaw bawi się doskonale rolą Q, Lea Seydoux jest słodziutka, Bautista to OddJob a Waltz jest demonicznym psychopatą. Do tego ostatniego mam małe zastrzeżenie jako do aktora, którego ostatnie role są chyba zbyt mocno do siebie podobne (ale to raczej mały szczegół z uwagi na to, że cały czas ogląda się go dobrze).
Jeśli chodzi o minusy – znajdzie się tu kilka bzdurnych scen i pomysłów fabularnych ale nie jest to nic czego nie można wybaczyć.
SPECTRE raczej nie przebije u mnie Casino i SKYFALL ale to zdecydowanie zbliżony poziom, który w zupełności mnie satysfakcjonuje. Myślę, że nie inaczej będzie u Was.
Ps. Ostatnia scena w filmie nadal wywołuje u mnie ciary i wzruszenie. Nie mogę się doczekać kiedy Wy ją zobaczycie!