Kiedyś już tu pisałem o przedstawieniu Bonda na mapie jako Psi (Ψ), co w greckim systemie liczbowym oznacza 700 ( -> 007 ; link do posta). Na Camerimage Cary Fukunaga potwierdził mi to osobiście jako celowy zabieg i easter egg. Nie wiem dlaczego dopiero teraz zwróciłem uwagę na kwestię dotyczącą Nomi. W trakcie lotu w kierunku bazy Safina, Nomi zwraca się do M z prośbą o przywrócenie numeru 007 Bondowi, na co uzyskuje pozwolenie. Tym samym Q oznacza Bonda na mapie jako Psi (007) i jednocześnie wyjawia nam nowy numer agentki Nomi, obrazując ją na mapie jako Phi (Φ). 005.


Ukrytych analogii do gunbarrel w „Nie czas umierać” jest całkiem sporo. Dzisiaj do głowy wpadła mi kolejna. Postrzelenie Jamesa w środku ogrodu Safina (widok z góry przypomina logo gunbarrel) nabiera teraz jeszcze większego znaczenia.
Nawiązania do „Dr. NO” w „No Time To Die”


To Bond. James Bond.
I to pełną gębą.

Uwielbiam tą scenę w Casino Royale. James i tenisistka (brazylijska super modelka polsko-włoskiego pochodzenia – Alessandra Ambrosio) łapią się spojrzeniami przed wejściem do Ocean Club. Wiadomo, 007 jest świetnie zbudowany i przystojny. Ale daleko mu jeszcze do pełnego klasy i stylu mężczyzny, więc chwilę później przez gościa hotelowego mylony jest z parkingowym. To świetny zabieg humorystyczny, który w roku 2006 niebywale rozbawił widzów w kinie, przede wszystkim dlatego, że większość z nich nastawiała się przeciwko wyborowi Daniela Craiga na Bonda, właśnie z uwagi na jego wygląd. Lubię impet z jakim aktor wyrzuca później kluczyki. Pokazuje co o tym myśli. Nie tylko facetowi z hotelu.

Oczywiście już w scenie pościgu na Madagaskarze widać, że James nigdy nie daje za wygraną. Goni za dużo sprawniejszym Mollaką, brutalnie rozwala ściany (btw. fantastyczne) i pokonuje wszelkie inne przeszkody by dopiąć swego. Grając w karty z Dimitriosem również widać tą pasję i niepohamowaną chęć wygranej. Ale dopiero scena na lotnisku w Miami daje pełen obraz zadowolenia z osiągniętego zwycięstwa. Blef, który stosuje wobec terrorysty próbującego wysadzić Skyfleet cieszy go tak bardzo… Ten uśmiech wywołany eksplozją przeciwnika to kolejna z moich ulubionych scen z Casino Royale. Bond odkrywa przed nami karty, w których widać, że licencja 00 daje mu naprawdę dużą dozę satysfakcji. Nie ma co ukrywać – nam też

.











