Święta już tuż tuż. Jeśli brakuje Wam jeszcze jakichś prezentów, to pamiętajcie, że w księgarniach znajdziecie sporo pozycji dla Bondomaniaków od Skarpa Warszawska. Jedną z nich jest „Q. Cząstka strachu”, najnowsza powieść Vaseem Khana, któremu całkiem niedawno mieliśmy okazję zadać z James Bond // MI-6 Headquarters ( jamesbond.pl ) kilka pytań. Z dumą przedstawiamy Wam nasz wywiad z autorem:
[Przemek Bartnik & Marcin Tadera] Czy pamiętasz pierwszą styczność z Jamesem Bondem? Czy jest coś, co szczególnie cenisz w tej serii?
[Vaseem Khan] Wychowałem się na filmach z Rogerem Moore’em. Oglądałem filmy o Bondzie z moim nieżyjącym już ojcem – i obecnie oglądanie ich przywołuje szczęśliwe wspomnienia. Uwielbiałem połączenie akcji i absurdalnych sposobów uśmiercenia Bonda przez złoczyńców – zawsze bezskutecznych. Zawsze wyobrażałem sobie siebie jako dziarskiego tajnego agenta, zjeżdżającego z gór na nartach i walczącego ze złolami na dachach pędzących pociągów. (W rzeczywistości nie potrafię jeździć na nartach, a długie podróże pociągami wywołują u mnie chorobę lokomocyjną.).
[PB & MT] Który film albo którą powieść cenisz najbardziej?
[VK] Pierwszym obejrzanym przeze mnie filmem było Żyj i pozwól umrzeć – byłem wówczas nastolatkiem i uwielbiałem Rogera Moore’a i, w szczególności, Jane Seymour! Z książek naprawdę lubię Doktora No – lubię postać doktora No, ale też jest to pierwsza powieść w której Q – jako major Boothroyd – jest wspomniany, kiedy to każe Bondowi zmienić broń na Walthera PPK. Zawsze uważałem, że doktor No jest sympatyczną postacią. To znaczy: kto z nas nie stałby się szalonym megalomanem, gdyby odrąbano nam dłonie?
[PB & MT] Kiedy otrzymałeś od Ian Fleming Publications propozycję napisania powieści kryminalnej, której głównym bohaterem miała być tak kultowa postać, czy długo się wahałeś, czy też decyzja była prosta?
[VK] Pierwsza część decyzji była prosta – jak jakikolwiek autor mógłby odrzucić tak niesamowitą szansę? Druga część była trudniejsza – jak stworzyć Q? Q niemal nie pojawia się w książkach. Jego postrzeganie niemal całkowicie wynika z roli odgrywanej w filmach o Bondzie, w szczególności za sprawą Desmonda Llewelyna i, ostatnio, Bena Whishawa. Tak więc pierwszym wyzwaniem, z jakim musiałem się zmierzyć, było wykreowanie Q innego od tych dwóch wariacji, a jednocześnie na tyle znajomego, by fani nie poczuli się zagubieni. Drugim zadaniem było wymyślenie Q znaczącego backstory i wybór postaci z jego przeszłości, które mogłyby pozostać przy nim na przestrzeni kilku powieści. Szczególną frajdę miałem z jego ojcem, Morthimerem Boothroydem. Uwielbiam historię starożytnego Rzymu, w związku z czym uczynienie Morta historykiem specjalizującym się w tym zakresie wydawało się być oczywistością. Zrobienie z niego zrzędliwego starego drania też było oczywiste. Trzecim wyzwaniem było wymyślenie wiarygodnej fabuły. Coś, co pozwoliłoby Q na prężenie Q-muskułów. Efektywne komputery kwantowe w rzeczywistości są wizją dalszej przyszłości, niż to opisałem w książce, niemniej jednak są bardzo prawdziwe i w przyszłości zmienią zasady gry. (I tak, Cząstka strachu to wymyślony przeze mnie tytuł!)
[PB & MT] Jakie to uczucie być częścią tak dużej franczyzy, mającej tak dużą bazę fanów, często sceptycznych wobec poszerzania uniwersum Bonda? Czy cię to stresowało, czy podszedłeś do tego na luzie?
[VK]Jestem bardzo wyluzowaną osobą. Całkowicie rozumiem, że zagorzali fani Bonda mogą nie chcieć poszerzania uniwersum Bonda, szczególnie w nowym kierunku takim, jak w tym przypadku. Chciałbym, żeby takie osoby dały Q. Cząstka strachu szansę. To nie jest powieść szpiegowska, ale ma do zaproponowania prawdziwą wersję Q – postaci ze złożoną historią, zaletami, ale i słabostkami. Jest osobą z krwi i kości – i myślę, że każdy fan Bonda może to docenić. Tak naprawdę jestem bardzo podekscytowany na myśl o tym, że fani Bonda poznają moją wersję Q – myślę, że go polubią. To tak, jakby spotkać starego przyjaciela, którego wydawało się, że znamy, a teraz poznajemy go z zupełnie innej strony.
[PB & MT] Jak dużą miałeś swobodę twórczą w budowaniu świata przedstawionego? Czy IFP narzuciło ci o czym nie możesz, albo o czym musisz napisać w swoich powieściach?
[VK]Miałem ogromną swobodę twórczą. Fabuła jest całkowicie moim wymysłem, podobnie jak ta konkretna wersja Q. Jednocześnie jednak chciałem uszanować powieści i filmy o Bondzie, w związku z czym wykorzystuję je jako tło dla tajemnicy morderstwa w książce. Na przykład, w jednej scenie, Q powraca do MI6 by spotkać się z nowym Q – który jest bardzo od niego odmienny! (Q jest sfrustrowany i wściekły za to, że został wyrzucony z MI6, w związku z czym ta wizyta jest dla niego trudna.).
[PB & MT] Major Boothroyd w powieściach Fleminga pojawia się raz – w krótkiej scenie. Twój Q zatem musiał być budowany od podstaw. Nie przypomina też żadnej ze znanych z filmów wersji tej postaci. Czy wymyślając tę postać trudno było odciąć się od wizerunku budowanego przez dekady przez Desmonda Llewelyna, lub ostatnio Ben Whishawa?
[VK] Lubię myśleć, że mój Q jest udaną mieszanką obu filmowych wersji tej postaci. Mój Q ma 50 lat. Nie ma żony, ani dzieci i ma ledwie kilku przyjaciół. Jest trochę staroświecki i jest gentlemanem, jak Desmond Llewelyn, a jednocześnie jest zorientowany w nowych technologiach i problematyce cyberbezpieczeństwa, jak Ben Whishaw. Dzięki temu, że ma pięćdziesiątkę na karku i jest w dobrym zdrowiu, mój Q nadal może uczestniczyć w dziwnych scenach akcji… i mamy też małą zajawkę życia miłosnego.
[PB & MT] Q. Cząstka strachu jest zaskakująco ponurą i melancholijną powieścią. Czy takie było założenie od samego początku, czy też jej ton wykształcił się w trakcie pisania?
[VK] Zawsze chciałem, żeby powieść łączyła oschły humor obserwacyjny – bo taka właśnie jest osobowość Q – z elementami bardziej poważnymi, które można dostrzec w oryginalnych powieściach o Bondzie, między innymi mroczne strony ludzkiej osobowości. Q odgrywa rolę detektywa-amatora i podejmuje się śledztwa w sprawie tajemniczej śmierci przyjaciela z dzieciństwa, naukowca zajmującego się komputerami kwantowymi. Ale musi się też pogodzić z utratą pracy w MI6 po trzech dekadach, jak również zmierzyć się z własną zagmatwaną przeszłością, którą pozostawił za sobą w niewielkim rodzinnym miasteczku, z którego wyjechał przed trzydziestu laty. Wszystko to wymagało pewnej dozy mroku.
[PB & MT] Czy kiedykolwiek poznamy imię majora Boothroyda?
[VK] Tak, ale jeszcze nie wiem kiedy. Mam pomysł, by wraz z premierą drugiej książki zorganizować konkurs, w którym fani mogliby zasugerować imię. Mógłbym wybrać jedną z tych propozycji!
[PB & MT] I skąd pomysł na motyw z psem? Czy sam jesteś miłośnikiem tych zwierząt?
[VK] Kocham zwierzęta, a zwłaszcza psy. Choć urodziłem się w Anglii i tu dorastałem, kiedy miałem dwadzieścia kilka lat mieszkałem w Indiach, gdzie na ulicach widziałem wszelkiego rodzaju zwierzęta: psy, koty, kozy, osły, konie, wielbłądy, a nawet słonie! A każdy dobry detektyw potrzebuje pomocnika. Q w zasadzie nie ma pomocnika, a Drań, jego cierpiący na depresję pies, to najlepsze, co udało mi się wymyślić.
[PB & MT] Jakie są twoje pierwsze doświadczenia w kontaktach z fanami Bonda – zarówno online, jak i podczas spotkań promujących Q. Cząstka strachu? Mamy nadzieję, że zostałeś ciepło przyjęty?
[VK] Byłem zdumiony, jak przyjaźnie nastawieni byli fani Bonda. Ludzie z Ian Fleming Publications zorganizowali spotkanie w jednym z pubów w Londynie, w którym uczestniczyli superfani Bonda i autorzy stron i podcastów – i wszyscy byli niesamowicie ciekawi, a jednocześnie mieli ogromną wiedzę o uniwersum Bonda, przez co czułem się wręcz niekompetentny! Moja wiedza w tym temacie nie może się równać z prawdziwymi ekspertami. Jednakże w Q. Cząstka strachu jest wiele nawiązań dla fanów Bonda, więc mam nadzieję, że spodoba im się ta książka nawet, jeśli nie jest to powieść szpiegowska. I, oczywiście, pojawia się w niej James Bond – mój Bond jest taki jak w książkach, mroczniejsza postać, ale z cynicznym podejściem!
[PB & MT] Jeszcze przed premierą Q. Cząstka strachu zapowiedziana została kolejna powieść o Q. Biorąc pod uwagę to, że tytuły tych książek to w pewnym sensie mruganie do czytelnika okiem – czy możemy się spodziewać, żę seria będzie liczyła 14 (albo 25) części? 😉
[VK] Mam nadzieję, że pożyję wystarczająco długo, by napisać 15 części! Druga nosi tytuł Człowiek ze złotym kompasem – a w niej Q prowadzi śledztwo w sprawie makabrycznego morderstwa milionera technologicznego (który zbił fortunę na wirtualnych środowiskach gier online – „metawersum”), którego ciało znaleziono z okrągłym, złotym przedmiotem w kieszeni, na którym wyryte są dziwne runy. Jest to więc idealne połączenie historii i nowoczesnej technologii, które Q może zbadać.
[PB & MT] A tak na poważnie: zamierzasz skupić się na Q, czy chciałbyś napisać historię innego bohatera serii, albo wręcz samego Bonda?
[VK] Świetnie się bawię pisząc książki o Q i na razie chcę się na tym skupić. Ale w każdej z nich James Bond odegra znaczącą rolę – tak więc to coś najlepszego z obu światów – Q i Bond ponownie razem. Myślę, że fani Bonda będą zachwyceni ich wspólnymi scenami – bo to coś więcej, niż Q pouczający Bonda, by dbał o jego sprzęt. Sceny te obrazują niewypowiedzianą przyjaźń i wzajemny szacunek pomiędzy tymi dwoma mężczyznami, którzy przez tak długi czas współpracowali ze sobą by podtrzymać demokracje, w które wierzymy.
[PB & MT] Jakie jest twoje największe zawodowe marzenie, poza serią o Bondzie?
[VK] Od dziecka chciałem być pisarzem. Ale musiało upłynąć 20 lat (w czasie których otrzymałem 100 listów odmownych od agentów!) nim moja książka doczekała się publikacji. Miałem wówczas 40 lat. Teraz jestem po pięćdziesiątce. Każdego dnia czuję, że żyję swoim marzeniem. I wszystko to dzięki fantastycznym czytelnikom i ludziom takim, jak wy, którzy pomagają czytelnikom dotrzeć do moich książek. Z całego serca dziękuję wam, że pomagacie mi spełnić moje marzenia od dziecka. Jestem naprawdę szczęśliwy, że polscy czytelnicy mają okazję cieszyć się z mojej książki. Mieszkam we wschodnim Londynie, gdzie jest duża polska społeczność. Sam mam przyjaciół Polaków. Kilka lat temu jeden z nich zaprosił mnie do Warszawy, gdzie spędziłem fantastyczny czas, choć nigdy wcześniej nie zjadłem tylu pierogów!
—
Zarówno moja strona, jak i Marcina objęła patronatem książkę „Q. Cząstka strachu”. To dla nas wielka frajda i wyróżnienie, za co niezwykle dziękujemy Wydawnictwu Skarpa Warszawska ( w tym czynnie udzielającym się na naszej grupie Rafał Bielski i Bartek Renans ).

