Kontynuując wątek plakatów. Dan Goozee, o którym wspomniałem w poprzednim poście, to artysta amerykańskiego pochodzenia. Dorastając w małym miasteczku, gdzie jego wujek i ojciec byli właścicielami dwóch kin, Dan pracował w nich w weekendy i spędzał większość czasu studiując, jak kręcono filmy, zwracając szczególną uwagę na oświetlenie i efekty specjalne. Wykorzystanie światła w swoim malarstwie i ilustracjach zawdzięcza właśnie nauce realizacji filmów. W późniejszych latach brał z resztą udział przy ich produkcji jako artysta przygotowujący obrazy w tle (efekty specjalne sprzed czasów CGI). Jego pracę możecie zauważyć w „Bitwie o Planetę Małp”, „Tragedii Posejdona” czy w „Płonącym wieżowcu”. W przypadku Jamesa Bonda, zawdzięczamy mu przepiękne plakaty do „Octopussy”, „Moonraker” i „A View To A Kill”.
Uwielbiam w jego pomysłach tę nutkę nierealności, idealnie pasującej do ery Rogera Moore’a. A kreska, cienie, światła i skupienie na detalach… miód.








