O przyjeździe Cary’ego Fukunagi i Linusa Sandgrena na Camerimage do Torunia dowiedziałem się kilka tygodni temu. Z wyczytanych informacji na ich stronie odniosłem wrażenie, że wydarzenie będzie dostępne tylko dla posiadaczy karnetów i dodatkowo mocno limitowane, więc zależne od rezerwacji. Odpuściłem temat. Kilka tygodni przed zacząłem jednak wypisywać maile i wiadomości na social mediach do organizatorów z prośbą o akredytację. Zero kontaktu zwrotnego. Totalny przypadek (i wymiana wiadomości z Danielem na temat czasu trwania filmu – DZIĘKI! ❤ ) sprawił, że na dzień przed wydarzeniem sprawdzałem program festiwalu w innym celu. Zaskoczyło mnie pojawienie się tego wydarzenia w rozpisce i możliwość kupna biletu… za 0zł (!). Jak się okazało, chwilę później pula biletów została wyczerpana, a ja stałem się posiadaczem wejściówki…
Wieczorem wrzuciłem do torby mój plakat z pierwszego obejrzanego przez Fukunagę Bonda („A View To A Kill”) oraz plakat do autografów a następnego dnia, cały czas trochę niedowierzając, ruszyłem na spontaniczny wypad do Torunia. Fukunaga i Sandgren przyjechali pod wejście do Fundacji Tumult ok 15 minut przed czasem. Po wysiadce z auta i krótkiej wymianie zdań ruszyli do wejścia, a ja wraz z poznanym chwilę wrześniem Jędrzejem (pozdrawiam! i jeszcze raz dziękuję za miłe słowa 🙂 ), jako jedyni z osób ustawiających się w kolejce ruszyliśmy zagadać… Wręczyłem Fukunadze plakat w prezencie, dostałem autografy na swoim i pamiątkowe zdjęcie.

Podekscytowany wróciłem do kolejki i po chwili oczekiwania na możliwość wejścia udało mi się zająć miejsce w pierwszym rzędzie (!). Dzięki temu udało mi się nagrać sporo ciekawych materiałów, które znajdziecie później.
Pierwsze pytanie od prowadzącego dotyczyło kwestii obaw przed podjęciem wyzwania jakim było reżyserowanie 25 części tak kultowej serii i jaki miał pomysł na pozostawienie swojego śladu na niej. W dosyć długi, ciekawy i profesjonalny sposób, Cary wyjaśnił, że przyjmuje takie wyzwania ze spokojem i konkludując, trzyma się teorii, że nawet ten sam film nakręcony przez dwie różne osoby zawsze będzie różnił się podejściem danego reżysera.
Kolejne pytanie dotyczyło lokacji i sposobu wybierania miejsc do kręcenia scen. Tu z grubsza ujmując temat (i co często było powtarzane), odpowiedź brzmiała, że przy tak dużej skali i z takim budżetem, wybiera się daną lokalizację, jak np. zatoczkę w Jamajce, która urzeka twórców pięknem otoczenia i możliwościami realizacyjnymi, a następnie podejmuje się decyzję „tu będzie świetne miejsce na dom Bonda. Ale tu nie ma żadnego domu… To wybudujmy.” 🙂
Na wstępie opowiadali również o ilości budowanych planów zdjęciowych w Pinewood, o realizacji np. scen w ogrodzie śmierci. Tu śmieszny fragment o wygórowanych oczekiwaniach Fukunagi:
Późniejszy przebieg Masterclass polegał na zaprezentowaniu przez twórców czterech scen z filmu, a następnie na omówieniu ich realizacji, trudności i wyzwań z jakimi się zmierzyli.
Pierwsza wybrana scena zaczynała się od wyciagnięcia Safina z domu w Norwegii aż do wycieczki Jamesa do grobowca Vesper.
Wybór lokalizacji na dom młodej Madeleine był bardzo podobny do sytuacji opisanej wyżej. Znaleziono odpowiednie miejsce – wybudowano dom. Linus opowiadał o pracy w trudnych warunkach atmosferycznych i o drogich sposobach na odpowiednie oczyszczenie lodu, tak aby można było nagrać podwodne sceny z powierzchni. Następnie wycięto odpowiednią wielkość tafli lodowej i przetransportowano ją pod Londyn, gdzie w studiach Pinewood nakręcono sceny z kamerą umiejscowioną w wodzie.
Wynurzenie Madeleine we Włoszech chcieli nagrać przy zachodzie słońca. Z uwagi na to, że w pobliżu Matery było to niemożliwe, pojechali na drugą stronę Włoch, by nakręcić te kilka sekund.
Ciekawa była również opowieść o pierwszej prezentacji Matery, gdzie uznano, że świetnie będzie wyglądał wjazd DB5 do miasta przez tunel. Tunel oczywiście trzeba było wybudować 🙂
Poniżej fragment wypowiedzi Sandgrena na ten temat:
Następnym wyzwaniem i chęcią odpowiedniej prezentacji Matery była lokalizacja hotelu i balkonu, na którym Madeleine pali karteczkę ze swoim sekretem. Dla tego jednego ujęcia wybrano najlepszy punkt widokowy miasta, który ekipa filmowa zasłoniła budowlą prowizorycznego pokoju hotelowego z balkonem na ok 3 miesiące, w okresie wakacyjnym, gdzie liczba turystów jest największa. Koszt całego przedsięwzięcia, dla tej jednej sceny to 300 tys. funtów.
Drugą zaprezentowaną sceną był pościg za DB5, pamiętna scena strzelaniny na placu do momentu rozpoczęcia sekwencji napisowej. Opowieści o trudności pomieszczenia kamer w Astonach, o specjalnym dostosowaniu jednego z nich, bez poinformowania firmy Aston Martin, co było trochę ryzykowne ze względu na koszt każdej repliki, który wynosił 1 milion dolarów (replik było 10). Fukunaga wspomniał również o budowie dzwonu, którego w Materze nie ma, ale chciał ujęcie kamery, które od placu przechodzi przez konstrukcję dzwona i o negocjacjach w sprawie zdjęć na faktycznej stacji kolejowej.
Następnie pokazano i omówiono scenę akcji w lesie w Norwegii. Tu problemem była przede wszystkim sztuczna mgła. Zdjęcia mógłby być realizowane tylko jako słońce skrywało się za chmurami, co często powodowało potrzebę przerwania realizacji i oczekiwania na odpowiednie warunki. Do tego dochodził problem z wiatrem, który przenosił „ich mgłę” na pobliskie tory kolejowe co utrudniało przejazd pociągom oraz sama praca w takich warunkach, która powodowała problemy z oddychaniem i codziennymi „czarnymi glutami”:
Ostatnia z omawianych scen to wspinaczka Jamesa po schodach w bazie Safina, która została nakręcona jako „oner” czyli wyglądająca na jedno ujęcie (faktycznie składała się z czterech). Scena zaczyna się od wysadzenia w powietrze laboratorium. Producenci byli poddenerwowani, bo poprzednie tego typu praktyczne efekty specjalne spowodowały wysadzanie sceny, a jej odbudowa do stanu używalności zajęła ok 3-4 miesiące… Przygotowywanie planu pod jedno ujęcie było niezwykle trudne, tym bardziej, że to scena zawierająca kolejne wybuchy granatów, dziury w ścianach po kulach itd. Błąd przy kręceniu takiej sceny powodował zwykle zmarnowane pół dnia pracy i oczekiwanie na odbudowę planu. Fukunaga opowiadał również, że trudno było przekonać do tej sceny Daniela Craiga, ponieważ jest niezwykłym perfekcjonistą i chce, żeby każde uderzenie wyglądało wiarygodnie, a tego typu długie sceny wymagają od aktora niezwykłej sprawności fizycznej i żmudnej pracy nad choreografią (i tu dodatkowo utrudniającą wszystko kwestią pirotechniki).
Na koniec mikrofon powędrował do publiczności, ale umożliwiono zadanie jedynie czterech pytań, przez co do mnie niestety nie trafił, mimo tego, że chciał mi go podać sam Cary Fukunaga. Ale! Nie przeszkodziło mi to w porozmawianiu z nim po spotkaniu i wyciągnięciu odpowiedzi na kilka pytań.
Spośród pytań od publiczności padło m.in pytanie o decyzyjność Daniela Craiga i temat potrzeby przekonywania aktora do realizacji danej sceny. Tu odpowiedź była super krótka, ponieważ Daniel to również producent filmu, więc jego zdanie liczyło się ogromnie. Kolejnym pytaniem było „jak uważacie, która ze scen filmu podobała by się najbardziej Ianowi Flemingowi”. Linus wypowiedział się, że nie jest w stanie odpowiedzieć, a Cary chcąc zadowolić odbiorcę wybrał scenę na cmentarzu w Materze.
Mnie udało się zadać Fukunadze pytanie od Marcina Tadery ( http://jamesbond.org.pl/ ), czy śmierć Bonda była planowana przed jego dołączeniem do projektu. Odpowiedź brzmiała, że tak i że on nie jest odpowiedzialny za śmierć Jamesa. 🙂 Dowiedziałem się również, że nagrał komentarz do wydania na blu ray, i że będzie dołączony do filmu (choć oficjalne wieści nie potwierdzają, dostępnyości w zbliżającej się, grudniowej premierze filmu na nośnikach). Udało mi się też po części przedstawić mu moją teorię lustrzanych odbić w filmie, która niezwykle go zaciekawiła i uznał, że to fantastyczne, że ludzie próbują interpretować jego film na różne sposoby, ale większość była jednak niezamierzona (choć i tak chętnie pogadałbym jeszcze ze scenarzystami filmu na ten temat 😉 ).



Seria zdjęć i rozmów w kuluarach pokazała jak sympatyczni są to ludzie, którzy niezwykle chętnie chcieli z wszystkimi rozmawiać, odpowiadać, rozdawać autografy i pozować do zdjęć, mimo ciągłego poganiania osób odpowiedzialnych za dostarczenie ich na kolejne punkty programu Camerimage. Linus Sandgren w rozmowach z młodymi operatorami zdjęć, którzy przyjechali na to spotkanie z Oslo czy nawet z Toronto, wykazywał się wielkim zainteresowaniem, wymieniali się telefonami i kontaktami. W późniejszej jego relacji na instagramie udostępniał profil jednego z nich.
Jak można łatwo się domyślić, dla mnie był to niesamowity dzień i spełnienie marzeń. Nie spodziewałem się, że kontakt z nimi będzie tak prosty, że tylu rzeczy będę mógł się dowiedzieć i słuchać ich wypowiedzi z odległości dwóch metrów.
Część zdjęć wykonał Piotrek Zając (https://bondlocations.com/ i polska wersja https://kulisybonda.wordpress.com/ ), którego również miałem okazję poznać na tym wydarzeniu. Sposób jego podejścia do kontaktu z gwiazdami jest niesamowicie imponujący. Seria Jego wywiadów z kaskaderami Bonda czy ostatni z oficjalną fotografką „Nie czas umierać” zrobiły swoje. Pełen profesjonalizm. Koniecznie sprawdźcie jego profil na instagramie i blog, na którym niebawem pojawi się jeszcze więcej zdjęć z Masterclass w Toruniu.
Wszystkie zdjęcia i filmy zrobione przeze mnie znajdziecie po poniższym linkiem . Jeśli ktoś z Was będzie chciał ich użyć, proszę jedynie o wskazanie na źródła z którego pochodzą.
All photos and videos taken by me in the link below. If any of you want to use them, please only indicate the source they come from.
Masterclass with Cary Fukunaga & Linus Sandgren
DZIĘKI! 🙂









